It’s picnic time! II
Dziś druga część zabaw związanych z piknikiem. Aby urozmaicić zajęcia będziemy wykorzystywać różne gadżety- to co dzieci lubią najbardziej 😉 Niektóre zgromadziłam jakiś czas temu zaopatrując się w popularnych sieciówkach. Nie zabraknie też typowo domowych sprzętów, które każdy ma na stanie. Jak zwykle też będzie stopniowanie trudności- coś zarówno dla maluszków, jak i dla tych starych wyjadaczy, którzy jedną nogą są już w szkole podstawowej i wymagają czegoś ciekawszego i bardziej ambitnego 😉 Pogoda deszczowa, ale niech nas to nie powstrzyma. Let’s go on a picnic!
PICNIC ACTIVITIES
CZEGO POTRZEBUJĘ: piłki, flashcards z obrazkami przedstawiających poszczególne czynności lub przedmioty z nimi związane
Na moich flashcards nie ma wspomnianego w pierwszej części piknikowych zabaw drona, ale jest sporo ruchowych aktywności, które łatwo pokazać przy pomocy własnego ciała. Co więc robimy na pikniku? Przede wszystkim jemy i pijemy! Ale też dobrze się bawimy: rzucamy piłką (throw and catch), gramy w piłkę nożną (play football), puszczamy latawce (fly a kite), obserwujemy chmury (watch clouds), obserwujemy robaki (watch worms), wspinamy się na drzewo (climb on a tree), gramy na gitarze (play guitar), bawimy się w chowanego (play hide and seek). Tym razem proponuję, aby dzieci wybierały zabawy, które lubią i je pokazywały- tu kolejna okazja do ćwiczenia konstrukcji “I like/ don’t like”. Gdy już wszyscy oswoją się z nowym słownictwem dorosły może rzucać do poszczególnych dzieci piłkę i zadawać pytania: “Do you like…?”. Pamiętamy, aby przekaz słowny wzmacniać ruchem! Jak zwykle w moich zabawach proponuję, żeby dzieci, gdy poznają już daną aktywność, przejmowały pałeczkę (w tym przypadku piłeczkę 😉 ) i same zadawały pytania innym. I nieważne czy będą w stanie użyć całego wyrażenia czy też uda im się powiedzieć tylko “guitar”. A może zdołają tylko (albo AŻ) pokazać daną czynność? Albo po prostu wskazać ją na flashcard? To nie egzamin, liczy się każda próba włączenia w zabawę i każda próba wejścia w integrację z grupą/ osobą dorosłą.
ROUND FRUITS
CZEGO POTRZEBUJĘ: okrągłych podkładek pod kubki lub okrągłych obrazków przedstawiających poszczególne owoce
Pomysł na zabawę zrodził się w mojej głowie, gdy wygrzebałam z szuflady stare owocowe podkładki pod kubki. Są już nieco zniszczone i wybrakowane, ale na pewno jeszcze się przydadzą. W razie czego zawsze można dorobić nowe z kolorowego papieru lub po prostu malując mazakami papierowe koła. I właściwie to nie mam jednego pomysłu na zabawę z wykorzystaniem tych owoców- mam ich kilka, dostosowanych do możliwości dzieci. Najprostszym z nich jest odkrywanie kół i rozpoznawanie/ nazywanie poszczególnych owoców. Później można owoce łączyć w pary. Można zagrać w memory. Kolejnym sposobem na wykorzystanie tych gadżetów jest dorobienie “skórek”- zewnętrznych warstw owoców. Wierzcie mi lub nie, ale nie dla wszystkich dzieci oczywistym jest jak wyglądają owoce zanim dostaną je do zjedzenia- wymyte i obrane. Zauważyliście na pewno, że moje owoce mają w sobie różne kształty- może by tak sprawdzić kto ma dobre oko i je odnajdzie? Dodatkowo np. trójkąty w cytrynie aż proszą się o policzenie! Co jeszcze robimy z owocowymi kołami? Liczymy je, segregujemy na kolory, smaki, ćwiczymy konstrukcję “I like”/ “I don’t like”. Wskazane jest strojenie min przy okazji określania smaków! Mi na samą myśl o cytrynie wykrzywia się buzia 😀
Zabawa w strojenie min będzie bardziej rozwijająca, gdy użyjemy do niej lusterek. Pewnego roku od jednego z wydawnictw gratisowo otrzymałam małe lusterka- tyle sztuk ile dzieci miałam w grupie. Był to świetny prezent, gdyż po zajęciach z emocji, na których dzieci obowiązkowo patrzyły na odbicia swoich twarzy, lusterka trafiły do ogólnodostępnego koszyka i cieszyły się wielkim powodzeniem podczas swobodnych zabaw. Kilka lat temu starsza stażem koleżanka zwróciła mi uwagę, że lustra mają niesamowitą moc i odgrywają ogromną rolę w rozwoju dzieci. Że bardzo ważne jest, aby wszędzie, gdzie są dzieci, był nieograniczony do nich dostęp. Obserwacja siebie w lustrze pozwala na kształtowanie świadomości swojej odrębności, fizyczności, unikatowości. Poprzez śledzenie mimiki twarzy dzieci uczą się rozpoznawać emocje własne, ale także innych- stąd rozwój społeczny, tak bardzo ważny we współczesnych czasach, gdy każdy najchętniej zamknąłby się z komórką… w komórce. Lustro prezentuje świat nieco inny. Pomimo początkowej dezorientacji, dziecku łatwiej jest zrozumieć stosunki przestrzenne i kształtować orientację kierunkową w stosunku do własnego ciała. I jeszcze jedna ważna korzyść: obserwacja siebie w lustrze uczy koncentracji uwagi, śledzenia wzrokiem znajdującego się w nim świata i skupienia na szczegółach, które tworzą ogół. Uff… to taka mała dygresja, mam nadzieję, że pochylicie się nad problemem i wykorzystacie lustra, jeżeli nie w przedszkolu, to we własnym domu w stosunku do własnych dzieci 🙂
Skoro tyle już było u lustrach to mam dla Was jeszcze jeden wariant zabawy. Jest to wzbogacona zabawa w lustro. Wymaga od dzieci dobrze rozwiniętego zmysłu obserwacji. Na początek dzieci w parach poznają swoje preferencje co do poszczególnych owoców. Jedno z nich pokazuje “co sądzi” o danym owocu, a robi to przez strojenie min. Drugie dziecko z pary naśladuje miny i stara się zapamiętać, co wywołało uśmiech i oblizywanie się, a co niesmak i skrzywienie. Następnie przechodzimy do osobliwej formy kalamburów- zadaniem jednego z dzieci jest odgadnięcie, który owoc przedstawia drugie. Trochę skomplikowane, trudne, ale jaka będzie satysfakcja, gdy uda się odgadnąć! Proponuję zacząć od trzech owoców; potem, gdy dzieci nieco się wdrożą można powoli dodawać po jednym, zmieniać zadania osób, pary… Modyfikujcie zabawę w taki sposób, aby była odpowiednia dla Waszych dzieci.
SMOOTHIE RECIPES
CZEGO POTRZEBUJĘ: kolorowych owoców- zabawek (jakie macie- na pewno znajdzie się cały zestaw w niejednej zabawkowej kuchni), sprzętów pomocniczych- blendera, szczypczyków, szklanek (oczywiście nie prawdziwych- puszczamy wodze fantazji!), kartoników przedstawiających poszczególne owoce
Jak piknik to musi znaleźć się coś pysznego i kolorowego do picia. W poprzednim wpisie była owocowa lemoniada- tym razem przygotujemy smoothie. Moje owoce kupiłam jakiś czas temu w Pepco- są to po prostu kostki do drinków, kosztowały cały majątek- 4 zł, a jaka wspaniała pomoc do zajęć! 🙂 Gdy już nauczymy się nazw owoców (a właściwie nawet przed, bo zabawa ta może nam pomóc osiągnąć ten cel) pobawimy się w przygotowywanie smoothie wg określonej receptury. Dlaczego wg receptury, a nie swobodnie, jak kto chce? Ano można i swobodnie, to do Was należy decyzja. Ja z tej zabawy zamierzam osiągnąć inną korzyść, a mianowicie nauczyć dzieci postępowania wg instrukcji, planu, schematu. Do czego może się to przydać skoro wszędzie krzyczą, że dzieci są mało twórcze, a bardziej odtwórcze, nie potrafią myśleć samodzielnie, nieszablonowo, nie wychodzą poza utarte (i wyuczone) schematy? Otóż przyda się. Już niedługo. Przy pisaniu liter. Przy wykonywaniu działań matematycznych. Przy pieczeniu pierwszego własnego ciasta, a nawet zrobieniu kanapek. I w przyszłości- przy wyprowadzaniu wzorów matematycznych, pisaniu rozprawki, wykonywaniu eksperymentów i badań. Nie każdy musi być geniuszem w danej dziedzinie- nie każdy sam będzie dochodził do wiedzy i niczym Sheldon z The Big Bang Theory przy tablicy będzie rozpracowywał teorię strun. W życiu nie potrzebujemy tylko być kreatywnym, twórczym i nietuzinkowym- często potrzebujemy prostych, gotowych rozwiązań i umiejętności korzystania z nich, realizacji punktu po punkcie. To też ważna kompetencja. Dlatego dzisiaj będzie o realizacji wytycznych. Wiadomo, że będą dzieci, które za nic w świecie nie będą chciały trzymać się przepisu i wszystko zrobią po swojemu (jak ja przy gotowaniu- a potem marudzenie, że nie wyszło 😀 ). Niech robią- o tym, jak można ten ich upór wykorzystać, napiszę poniżej.
Przystąpmy w końcu do zabawy! Musimy mieć przygotowane obrazkowe przepisy- ja drukuję takie:
Przepisy są instrukcją jak należy przygotować smoothie. Oczywiście przy każdej czynności głośno komentujemy, co robimy np. take 3 bananas, 5 strawberries, add 1 orange, blend everything. U mnie funkcję blendera pełni stara trzepaczka do jajek (eh, nie wyrzuca się niczego, wszystko może się przydać), ale możecie też użyć wyobraźni- swojej lub niezmierzonej wyobraźni swoich dzieci- i wdrożyć w życie inne rozwiązania. Szczypczyki dodatkowo uatrakcyjnią zabawę, będą też świetnym ćwiczeniem na rozwój małej motoryki. Przy okazji tej zabawy uczymy odczytywania symboli, doskonalimy umiejętność rozpoznawania cyfr, kształtujemy też prawidłowe nawyki żywieniowe. Temu, kto ma warunki polecam wykonać prawdziwe smoothie wg sprawdzonych (lub nie) receptur, co sprawi, że zabawa i nauka nie będą oderwane od rzeczywistości…
A co zrobić, gdy dzieci nie chcą przygotowywać napoju wg przepisu? Nie ma sprawy. Zaproponujmy im, żeby to one dały nam- dorosłym lub rówieśnikom zadanie przygotowania smoothie wg ich receptury. Możemy też stworzyć przepis na podstawie ich napoju poprzez policzenie owoców w szklance/ słoiku, a następnie rozpisanie składników przy pomocy symboli.
CLOUDS INSPIRATIONS
CZEGO POTRZEBUJĘ: chmur wyciętych z papieru (lub papieru do wycięcia chmur przez dzieci), nożyczek, kleju, kolorowych kartek, mazaków, kredek
Zajmiemy się teraz wywołaną w pierwszej mojej propozycji obserwacją chmur. Wiecie co byłoby super? Położyć się na trawie, na placu zabaw lub w przydomowym ogródku i przez chwilę popatrzeć na chmury. Zobaczyć, która jest mała, a która duża, a może jest jakaś większa i największa? A ile ich w zasadzie jest? A może któraś jest w kształcie koła, a inna w kształcie trójkąta? Świetna okazja do ćwiczenia kilku sprawności i to w ramach języka angielskiego! A gdy już zmęczycie się typowo szkolnymi umiejętnościami możecie przejść do właściwej części zabawy. Czy już świta Wam o co chodzi? Tak, macie rację, będziemy się zastanawiać z czym kojarzą nam się chmury! Warto zrobić to na zewnątrz tak, aby dzieci cały czas miały dostęp do materiału poglądowego. Poniżej moje inspiracje, ale pamiętajcie, że jako osoba dorosła mam niestety ograniczoną wyobraźnię…
Jakie są projekty Waszych dzieci? A może sami macie jakieś nietuzinkowe pomysły? Pozwólcie im dojść do głosu, let them grow! 😉